Lubisz mocne wrażenia? Przeczytaj i pozostań "Bez tchu"
- poslowie55

- 14 lis 2020
- 1 minut(y) czytania
"Bez tchu" K.A. Figaro to chyba najbardziej wyczekiwana przeze mnie pozycja książkowa w tym roku! Może dlatego, że autorka umiejętnie dawkowała napięcie, po każdej poprzedniej części czułam ogromny niedosyt. Tym razem jednak jestem w pełni usatysfakcjonowana, znając pełne losy bohaterów.
Po rozerotyzowanym "Prostym układzie" K. A. Figaro zaserwowała swoim czytelnikom sporą dawkę refleksji nad tym, jak dzieciństwo może zdeterminować życie dorosłego człowieka. Najbardziej podobało mi się to, że Dymitr nie był kolejnym cukierkowym chłopcem, który tylko zgrywa macho, by w ostatnim rozdziale przeistoczyć się w księcia z bajki. O nie! Daleko mu było do tego romansowego ideału i myślę, iż to jego postać od początku serii była jej najmocniejszym atutem.
Kolejne tomy ("Zranione uczucia", "Próba życia" i "Dwie drogi") przyniosły rewolucyjne zmiany w życiu bohaterów, a także i w stylu pisania samej autorki, która z tomu na tom dojrzewała pisarsko. Sięgnąwszy do wcześniejszych części podczas oczekiwania na premierę, zdałam sobie sprawę, jak bardzo ewoluował warsztat K.A. Figaro.
W ostatnim tomie autorka zaserwowała czytelnikowi wartką akcję, która pozostawia czytelnika (jak w tytule) "bez tchu". Fani mocnych wrażeń znajdą tu cały wachlarz gatunków:
sceny erotyczne, nagłe zwroty akcji i wątki sensacyjne, ale też ckliwe dialogi między bohaterami, jak na dobry melodramat przystało. Momentami może tego wszystkiego wydawało się aż za dużo, ale jednak po lekturze czułam się w pełni nasycona czytelniczo.
Zwykle czytam kompulsywnie i, jeśli tylko mogę sobie na to pozwolić, pochłaniam książki jedną po drugiej. Tym razem po sześciogodzinnym maratonie nie mogłam zasnąć od nadmiaru wrażeń i absolutnie nie wyobrażałam sobie, że mogłabym zacząć czytać kolejną książkę.



Komentarze